Zmiany, zmiany, zmiany… a inwestycje w planach i w realizacji
Stara prawda, że jedyną pewną i stałą rzeczą w życiu jest zmiana, potwierdza się w gospodarce odpadami w całej rozciągłości. Jednak po niedawnych rewolucyjnych modyfikacjach i reorganizacjach systemu gospodarki odpadami koszty poszybowały, a efekty, jakich oczekiwano, nie należą do spektakularnych.
Demontaż regionów, turystyka odpadowa, dziesiątki milionów wydane na systemy monitoringu i dostosowania do wybujałych wymagań ppoż. i magazynowania odpadów składają się na ten obraz. Permanentna batalia o uzyskanie zmian decyzji i pozwoleń zintegrowanych, toczona w urzędniczej, „covidowej” rzeczywistości, jest tego dopełnieniem. „Bestia BDO”, którą powoli oswajamy, nie jest już tak straszna jak na początku – przynajmniej dla „starych wyjadaczy”. Nie można tego powiedzieć o mniejszych „żuczkach odpadowych”, od których wymaga większych nakładów pracy. W BDO czeka nas jeszcze tylko kilka pomniejszych zapowiadanych rewolucji, np. integracja BDO z JPK VAT, oraz pełne uruchomienie i opanowanie modułu sprawozdawczości. Wtedy będzie niemal po problemie.
Wyzwania stare i nowe
Wciąż wisi nad nami, odkurzone niedawno, rozporządzenie o MBP, a przed nami pojawiają się nowe wyzwania: nieustannie rosną wymagane poziomy recyklingu i przygotowania do ponownego użycia, liczone według nowej, nieznanej i niedoprecyzowanej jeszcze metodyki. Czekamy na wyartykułowanie w formie pisemnej zasad implementacji rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP), której istotnymi elementami są system kaucyjny i depozytowy oraz implementacja nowych, płynących z Brukseli kierunków, jakie składają się na Europejski Zielony Ład. Wdrażanie dyrektywy SUP (ang. single use plastics), które na pierwszy front wzięło słomki do napojów, patyczki do uszu i naczynia oraz sztućce jednorazowe, to już mało zauważalny drobiazg.
Przed nami długo przez niektórych oczekiwana zmiana Krajowego Planu Gospodarki Odpadami. Punktem wyjścia do jego opracowania – zgodnie z prakseologią, czyli teorią sprawnego działania – powinny być inwentaryzacja i diagnoza problemów stanu obecnego. Zdiagnozowana luka inwestycyjna, opublikowana w formie raportu Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego, opiewa na dziesiątki miliardów nakładów inwestycyjnych, pomijając przy tym czas realizacji inwestycji, wysokie ryzyko inwestycyjne i brak opłacalności wielu przedsięwzięć w tak zmiennym otoczeniu ekonomicznym i prawnym.
Oddzielną, nieanalizowaną do tej pory kwestią jest powszechny opór społeczny przed lokalizacją inwestycji związanych z gospodarką odpadami. Obrazu dopełniają rozbieżne, pozyskane z różnych źródeł informacje na temat ilości wytwarzanych i przetwarzanych odpadów oraz zupełny brak systemowych, ogólnopolskich badań morfologii odpadów.
Niezbędna inwentaryzacja i stabilność
Nadzieję budzą działania ministra klimatu i środowiska w kierunku kompleksowej inwentaryzacji, diagnozy i prognozy gospodarki odpadami. Dlatego też IOŚ-PIB realizuje kilka projektów mających na celu gromadzenie danych niezbędnych do określania stanu obecnego, diagnozy problemów oraz trendów zmian i projekcji działań w krótkim i dłuższym horyzoncie czasowym. Z niecierpliwością czekamy na publikację tych materiałów i ekspertyz, bowiem bez nich podejmowanie decyzji inwestycyjnych obarczone jest dużym ryzykiem.
Minister klimatu i środowiska powołał niedawno zespół doradczy, skupiający przedstawicieli głównych korporacji samorządowych, a mający na celu wypracowanie kierunków strategicznych zmian w gospodarce odpadami. W ramach zespołu tworzone są tematyczne zespoły branżowe w zakresie: recyklingu, odpadów komunalnych, ROP, zapobiegania powstawaniu odpadów oraz przetwarzania odpadów i wykorzystania odpadów do produkcji nawozów i środków poprawiających właściwości gleby. Jeśli powołane zespoły spełnią pokładane w nich nadzieje i wypracują stosowne stanowiska, można liczyć, że większość problemów odpadowych zostanie rozwiązana, a koszty gospodarki odpadami spadną lub przynajmniej zahamowany zostanie ich wzrost, z którym zmagamy się bezskutecznie od kilku lat.
Równolegle w parlamencie trwają intensywne prace nad projektem zmiany ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz innych ustaw, które mają wprowadzić zmiany w systemie zarówno zbierania, jak i rozliczania mieszkańców, co z pewnością przełoży się na kształtowanie strumieni odpadów trafiających do instalacji komunalnych.
Wdrażanie ROP nie tylko obejmie zmianę systemu zbierania odpadów, ale także, wskutek implementacji systemu kaucyjnego i depozytowego, skutkować będzie zmianą ukierunkowania określonych strumieni, wyłączając je z odpadów dotychczas dostarczanych do instalacji komunalnych. Należy się też spodziewać zmian w składzie morfologicznym odpadów. Nastąpi to wskutek wdrażania ekoprojektowania z mechanizmem ekomodulacji stawek opłat w zależności od przydatności danego materiału do recyklingu.
W tak zmiennej i nieprzewidywalnej sytuacji prawnej podejmowanie decyzji inwestycyjnych wymaga dużej rozwagi i obarczone jest wysokim stopniem ryzyka. Najstabilniejszym strumieniem, którego wolumen systematycznie rośnie, a który nie spotyka na swej drodze adekwatnej wydajności w mocach instalacji, jest strumień bioodpadów zarówno dawnych „zielonych”, jak i kuchennych.
Poza nie do końca ustaloną i jednoznaczną nomenklaturą tej grupy odpadów wydaje się wysoce prawdopodobne, że kompostownie i instalacje fermentacji w najbliższych latach nie będą cierpiały na brak wsadu do przetwarzania. Pozostaje mieć nadzieję, że drogi zbytu produktów wytwarzanych w tych instalacjach, jakimi są kompost i/lub produkt poprawiający właściwości gleby w formie stałej i ciekłej oraz energia elektryczna o statusie OZE, będą mniej cierniste i wyboiste.
Piotr Szewczyk
ZUOK „Orli Staw”
przewodniczący Rady RIPOK
Artykuł ukazał się w marcowym wydaniu Przeglądu Komunalnego.
0 komentarzy